Wigilia 1976



Wigilia 2015
 
- Musicie mi pomóc – oznajmiła Paulina, siadając przed bohaterami. - Jakie macie najlepsze wspomnienia ze świąt? 
- Ja… co?
- Wyobraźcie sobie, że spotykacie bogina i…
Urwała, kiedy cała piątka zaczęła mówić przez siebie.
- Śmierć bliskich…
-… pełnia…
- Pudding.
- Nie – przerwała im szybko Paulina. – Boisz się puddingu? – spytała Jamesa, który wzdrygnął się.
- Nie chcę o tym mówić – mruknął James. – Miałaś pytanie?
- Jeszcze do tego wrócimy – ostrzegła Paulina. – Wyobraźcie sobie, że stoicie przed boginem, którego odstraszyć mogą tylko wspomnienia związane ze świętami. Co wybierzecie?
- Jaja sobie robisz? – spytała oszołomiona Lily. – Robisz…
- Ona mówi poważnie – powiedział rozbawiony Syriusz. – To absurd.
- Wysilcie się – rzuciła Paulina proszącym tonem. – Na pewno jakieś macie.
- Te w pierwszej klasie były niezłe – odezwał się James. – To były pierwsze święta w Hogwarcie.
- Wróciłem wtedy do domu – powiedział Remus, marszcząc brwi.
- To wtedy, gdy sprawiliśmy, że wszystkie toalety śpiewały kolędy gdy spuszczało się wodę? – spytał Syriusz.
- To była trzecia klasa – odezwała się Lily. – I to nie było zabawne. Wiesz jakie to straszne uczucie gdy toaleta nagle zaczyna śpiewać Merry Christmas Everyone?
- To było zabawne – potwierdził James.
- Jedna z toalet prawie odgryzła Mary pośladek!
- Przyznaję, że zaklęcie miało pewne wady – powiedział Syriusz. – Ale w czwartej klasie się poprawiliśmy.
- Mówisz o tych przeklętych chmurach ze śniegiem? – spytała Lily, a jej usta zacisnęły się w cienką linię. – Każdy kto został wtedy w Hogwarcie był przez całe święta mokry!
- Piąta klasa? – podsunął Remus.
- Mówisz o tym, gdy zmieniliście Pokój Wspólny w czekoladę?
- Pokryliśmy czekoladą – poprawił ją Remus urażonym tonem. – To różnica.
- Nie dla mnie – wycedziła Evans. Paulina patrzyła po nich oszołomiona wyobraźnią swoich bohaterów.
- Bardzo trudno cię zadowolić – mruknął James. – Były jakieś święta w szkole, które ci się podobały?
- Tak, te w które was nie było – fuknęła Lily.
- Czyli to te są twoimi ulubionymi w Hogwarcie? – zagadnęła szybko Paulina, dostrzegając szansę na to, żeby wydobyć coś z bohaterów. - Która to była klasa? Opowiedz.
- Mam nadzieję, że to będzie w tym roku i to ty je opowiesz – powiedziała Lily.
- Oh, w tym roku mam dla was inny plan – mruknęła Paulina. – Czyli żadne święta dotąd w szkole ci się nie podobały?
- W sumie… Były jedne – przyznała Lily.
- Wiedziałem! Te z bałwankami, co? – zapytał podniecony James.
- TO było w pierwszej klasie! – przypomniał sobie uradowany Syriusz.
- Nie, nie te – powiedziała Lily. – Te w szóstej.
Cała czwórka zamyśliła się.
- Wtedy wszyscy wróciliśmy do domów – zauważył Peter.
Policzki Lily spłonęły rumieńcem.
- Tak, ale… Myślałam o tym, co wydarzyło się nim wróciliśmy. Pamiętacie? Pociąg miał awarię.
- Ach – westchnęli a ich twarze rozjaśnił uśmiech.
- Zasypało drogi – wyjaśnił Remus. – Utknęliśmy tam na pół dnia.
- Nie mogli was teleportować? – spytała Paulina, a wszyscy potrząsnęli głowami.
- Była burza śnieżna – powiedział Syriusz. – A w pociągu było za dużo uczniów.
- Bezpieczniej było zostać w wagonach, które są chronione zaklęciami niż próbować nas przetransportować.
- Nie rozumiem – przyznała Paulina, marszcząc brwi. – Utknęliście na Wigilię w pociągu. To jest wasze najlepsze świąteczne wspomnienie, a nie pełen magii Hogwart? Jesteście bardziej pokręceni niż myślałam.
Wymienili spojrzenia.
- Było lepiej niż możesz to sobie wyobrazić – powiedział James.

Wigilia 1976

Lily otuliła się szalikiem, chociaż w przedziale wcale nie było aż tak zimno. Stali już od godziny, śnieg sypał za oknem tak mocno, że widać było jedynie biel. Siedzące razem z nią w przedziale dziewczęta z drugiego roku narzekały głośno. Lily przewróciła oczami i wstała, nie mogąc dłużej znieść ich obecności.
Na korytarzu było zadziwiająco dużo uczniów. Lily zawsze dziwiło to, jak wiele osób wraca do domu na święta. Ona sama zawsze zostawała, nawet jeśli musiała tolerować głupie dowcipy Jamesa Pottera i jego przyjaciół. To był pierwszy raz, kiedy zdecydowała się wrócić a zrobiła to tylko z jednego powodu – wiedziała, że Snape zostaje i miała serdecznie dość unikania go na korytarzach i w Wielkiej Sali.
- To cię rozgrzeje – usłyszała łagodny głos obok siebie. Odwróciła się i spojrzała na kubek gorącej czekolady, który trzymał przed jej twarzą Remus Lupin. Trzy inne lewitowały obok jego głowy. – Przyniosłem je z wagonu Prefektów. Śmiało. Powiem chłopakom, że nie dałem rady przynieść czterech.
- Myślisz, że uwierzą? – spytała, biorąc kubek.
- Nie – przyznał. – Ale gdy powiem, że oddałem go tobie, powinni mi wybaczyć.
- Dzięki – powiedziała, delektując się wspaniałym zapachem czekolady. – Marzyłam o czymś takim.
- Niedługo dostaniemy coś do jedzenia – oznajmił Remus. – Ale jeśli jesteś bardzo głodna, możesz iść do przodu, na pewno cię czymś poczęstują.
- Wytrzymam, dziękuję. Wyszłam na korytarz bo moje współtowarzyszki podróży strasznie narzekają. Widziałeś tu gdzieś wolne miejsca?
- Jesteśmy sami w przedziale, chodź – powiedział, wskazując głową w przeciwnym kierunku.
- Mhm, przedział rozhisteryzowanych drugoklasistek czy wielkie ego Pottera… Chyba wolę spędzić noc na korytarzu – powiedziała. Remus zaśmiał się. – Poza tym nie jestem pewna, czy się zmieszczę.
- W razie potrzeby na pewno z chęcią weźmie cię na kolana.
- Potter czy jego ego? – spytała szybko.
- Oboje – powiedział z uśmiechem Remus. Lily zakrztusiła się czekoladą. – Chodź, jestem pewny, że James będzie się zachowywać przyzwoicie. W końcu mamy Wiglilę…
- Jeśli pijesz do tego, że wtedy zwierzęta mówią ludzkim głosem, to mnie nie przekonuje – powiedziała Lily, ale poszła za Remusem, który roześmiał się.
-Tak, to też o to chodzi – stwierdził, pilnując by różdżka utrzymała pozostałe kubki w pionie. Szarpnął za drzwi i wydał z siebie jęk.
- Wyszedłem na pięć minut a wy już zmieniliście przedział w dormitorium? – zapytał ostro, a Lily stanęła jak wryta. Cały przedział był udekorowany światełkami, girlandami, iskrzącym się śniegiem i wszystkim co kojarzyło się ze świętami. Na podłodze siedzi James, Syriusz i Peter, w kolorowych swetrach i czapkach elfów.
- Evans! – zawołał uradowany Syriusz, a James upuścił babeczkę na ziemię.
- Musisz to wybaczyć – wymamrotał Remus, zwracając się do Lily. – Łapa ma takie coś odnośnie świąt…
- To się nazywa czuć ducha świąt Lunatyku, a nie mieć takie coś – fuknął Syriusz. – Zapomniałeś już jaką mam filozofię życiową?
- Im bardziej twoja rodzina tego nienawidzi, z tym większym oddaniem się temu poświęcaj – wyrecytował z dumą Peter.
- Święte słowa, przyjacielu – zawołał Syriusz. – Dlatego bądź łaskaw nie narzekać i zakładaj swój sweter.
- Nie założę tego czegoś nawet jeśli mi zapłacisz – oznajmił ostro Remus i machnął różdżką, a kubki z czekoladą wylądowały na podłodze między chłopakami.
- Ranisz moje uczucia… - powiedział oburzony Syriusz. – Spędziłem mnóstwo czasu wybierając go dla ciebie. Chłopaki nie narzekają!
Lily wpatrywała się w to zachwycona. Nad jej głową przeleciał malutki elf, a kiedy Remus w końcu niezadowolony wciągnął na siebie sweter, niechcący wcisnął nos renifera, który nagle ożył i zaczął śpiewać na cały głos Jinngle Bells. Syriusz natychmiast się przyłączył.
- Jeśli wolisz drugoklasistki od tego cyrku nie będę cię zatrzymywać – powiedział Remus, przekrzykując sweter.
- Naprawdę wasze dormitorium tak wygląda?
- Niestety…
- To jest świetne! – zawołała Lily, zupełnie zapominając gdzie jest.
- Żartujesz…
- Rogaczu, pomóż! – fuknął Syriusz, szturchając Jamesa, który potrząsnął głowę, spojrzał na Lily a potem dołączył do przyjaciela.
 
- Zaraz, stop – powiedziała Paulina ostro. – Mam uwierzyć, że nie było żadnej awantury? Nie znosiłaś go wtedy!  
- No… Wiem – przyznała Lily. – Ale nie było do tego okazji…
- Bo?
- Bo za każdym razem gdy ten idiota próbował coś do niej powiedzieć – rzucił Remus w stronę Jamesa – te kretyn naciskał na któryś sweter i zaczynali śpiewać.  
- To prawda – przyznała Lily. – Kazał nam śpiewać przez całą podróż.
- W święta nie powinno się wszczynać awantur – wzruszył ramionami Syriusz. Paulina rozdziawiła usta oszołomiona.
- Jesteście bardziej porypani niż sądziłam. Dużo, dużo bardziej – powiedziała.  

Komentarze

  1. Hej:) Tworzysz jakiś rozdział czy nawał obowiązków nie pozwala?

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam. Autorko, nie wiem czy jeszcze tu zaglądasz. Mam nadzieję, że tak. Chciałem zapytać, czy będziesz kontynuować to, lub inne opowiadanie? Wiem, że dorosłość to rzecz straszna, bo sam ją przeżywam. Nie zmienia to jednak faktu, że masz ogromny talent, a Twoje opowiadania w masie potterowskich blogów wyróżniają się zdecydowanie.
    Pozdrawiam i jeśli tu zaglądasz mam nadzieję na odpowiedź.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 1

Rozdział 5

Rozdział 9