Rozdział 12
Chcę powiedzieć, że chociaż się na to przygotowywałam od dłuższego czasu, bo zbliżają się urodziny, i tak byłam zaskoczona. Ale, jakieś dwa lata temu słowo się rzekło, więc nie ma wymówek. Bramka była więc jest i rozdział. Początek nafaszerowany emocjami sportowymi, ale wbrew pozorom pisany dawno temu. Wszelkie zbieżności są przypadkowe. Większość fragmentów miałam gotowych dawno, ale dopiero dziś skleiłam ją w całość. Mam nadzieję, że to się trzyma kupy – sprawdzałam to kilka razy, ale tak długie przerwy nie sprzyjają spójności. Postaram się poprawić, skoro losy rozdziału nie zależą już w tak dużej mierze od bramek naszej reprezentacji… Rozdział 12 Lily nigdy nie lubiła sportu. Kiedy była małą dziewczynką, obserwowała ze zdumieniem, jak jej tata spędzał długie godziny oglądając kanały sportowe i krzycząc do telewizora słowa tak niecenzuralne, że Pani Evans w końcu zagroziła, że pozbędzie się telewizora. Panu Evansowi nie przeszkadzało to jednak i nadal komentował grę swo