Posty

Wyświetlanie postów z 2018

Rozdział 11

Chciałam tylko napisać, że: 1. Jest to rozdział jubileuszowy. Jednak urodziny bloga wypadają dopiero 16 października. Postanowiłam jednak, nauczona doświadczeniem, że w tym roku oszukam system i wenę, i dodam go wcześniej. Nie będę się wgłębiać w szczegóły mojej pokręconej logiki, ale chciałam żeby było wiadomo, że w tym roku nie zapomniałam, tylko dodałam wcześniej. 2. Większość tego rozdziału pisałam późno w nocy. Nie jest to jakieś szczególnie istotne, ale warto mieć świadomość, że fragment o bezsenności Lily pisałam między pierwszą a drugą w nocy, stąd wyszło tak, jak wyszło. Za wszelkie skutki uboczne z góry przepraszam. Rozdział 11 Kiedy po przebudzeniu Remus zobaczył siedzącego na łóżku Syriusza wiedział, że tego dnia wydarzy się coś wielkiego. Westchnął w duchu, przewrócił się na bok i schował głowę pod kołdrą. Rozważał właśnie symulowanie choroby i spędzenie dnia w Skrzydle Szpitalnym pod uważnym i zdecydowanie zbyt nadopiekuńczym okiem szkolnej pielęgniarki, g

Rozdział 10

No dobra, co tu dużo gadać. To leżało sobie długo na dysku. Najpierw był licencjat, potem brak Weny, a potem uznałam, że zachowam ciągłość zakładową i dodam, gdy jeden z naszych piłkarzy strzeli gola dla reprezentacji (Nie mogę napisać który, RODO...). Ale po sobotnim meczu doszłam do wniosku, że w ten sposób nigdy nic nie dodam, a ponieważ Pan Magisterka już chucha mi złowrogo w ucho pomyślałam, że wakacje to ostatni moment, żeby coś ruszyć, więc... Daję co mam i wracam do zakładów z samą sobą, stawiając jednak już na coś bardziej prawdopodobnego i mniej związanego ze sportem... Rozdział 10 W dni takie jak te korytarze szkolne świeciły pustkami. Uczniowie opuszczali ciepłe i przytulne pokoje wspólne i sterty prac domowych by spędzić przedpołudnie wylegując się na błoniach szkolnych i czerpać energię z ostatnich, listopadowych promieni słońca. Nauczycieli nie dziwiła cisza, jaka zapanowała w szkole, zdziwiłby ich pewnie (niektórych nawet zgorszył) widok Jamesa Pottera, Syrius