Rozdział 6
To zajęło mi zdecydowanie więcej czasu niż myślałam, że zajmie. Mimo wszystko, Wena ostatnio szaleje czego dowodem jest ilość fragmentów, którą wyprodukowałam w te wakacje - ośmielę się stwierdzić, że jest ich w sumie więcej niż napisałam łącznie od początku roku :) - więc cichutko liczę, że przerwy między rozdziałami się teraz zmniejszą. Rozdział 6 Dochodziła trzecia rano gdy zaspana Emma postanowiła wstać i pójść do łazienki. Kierując się bardziej instynktem niż wzrokiem – niezbyt zresztą dobrym bo trzy razy uderzyła małym palcem u nogi w łóżko i raz zderzyła się ze ścianą tuż przy drzwiach łazienki – lawirowała przez chwilę w ciemności po dormitorium, aż w końcu, stojąc na jednej nodze, jedną dłonią ściskając obolały palec a drugą dotykając pulsującego czoła, nacisnęła łokciem klamkę i wpadła do łazienki. Stanęła oniemiała niecodziennym widokiem jaki się przed nią rozpostarł. Lily – ta sama Lily, która od sześciu lat ani razu nie wstała w nocy do łazienki, bo szkoda