Posty

Wyświetlanie postów z 2016

Rozdział 8

- Ehem. - Spadajcie. Dziś nie piszę – wymamrotała Paulina, przykrywając głowę szczelniej poduszką. - Obiecałaś… - zaczął nieśmiało James. – Przynieśliśmy ci kakao. - Postawcie na szafce i idźcie sobie. Powiedziałam już, że dziś nie piszę. - Miałaś dodać rozdział… - Tak, pamiętam, miałam dodać rozdział w środę jeśli wygrają mecz. Nie sądziłam, że to się uda dwa razy pod rząd, miałam jedno zdanie rozdziału i trzy dni zajęć przed sobą – powiedziała stłumionym przez poduszkę głosem. – Źle to przekalkulowałam. A teraz idźcie. - Powiedziałaś, że dodasz jeśli Lewandowski strzeli gola – przypomniał oburzony Syriusz. – Kazałaś nam to oglądać i kibicować. - Właściwie to powiedziała, że doda rozdział jeśli strzeli i wygrają, więc… - dodał Peter. - Wygrali dzięki samobójowi, to… - To w sumie bez znaczenia, rozdział miał być w  środę… - Wydaje mi się, że się nie zrozumieliśmy – warknęła Paulina. – Dziś nie piszę. Mam chore zatoki, a kiedy was brałam chyba jasno powiedziałam, że

Rozdział 7

A wszystko dlatego, że dziś (a w sumie to wczoraj) przed meczem obiecałam, w akcie wielkiej wiary (lub niewiary, jak kto woli), że jeśli Milik strzeli gola, dodam rozdział (którego nie skończyłam, ale często jest tak, że gdy powiem, że coś zrobię, [czego w sumie nie mogę zrobić], jeśli coś się stanie [czego chcę, ale myślę, że się nie uda], to to się dzieje. Ktoś zrozumiał?), a jeśli do tego wygramy, dobiję do 10 stron. Milik gola nie strzelił, ale wygraliśmy, dlatego idąc na kompromis i chcąc dotrzymać danego słowa, dodaję to, co mam. 10 stron nie ma, ale może zostanie mi to wybaczone :D Rozdział 7 - Niebywałe – powiedział Syriusz, gdy rano James przekazał im rewelacje ostatniego wieczoru. - Ale numer – westchnął Peter. - To wiele wyjaśnia… - mruknął zza gazety Remus. Cała trójka spojrzała na niego zaskoczona, ale Lupin ani myślał dodać coś więcej. Syriusz przewrócił oczami i pacnął przyjaciela w plecy, chcąc zwrócić na siebie uwagę. - Co wyjaśnia? – zapytał zaciekawion

Rozdział 6

To zajęło mi zdecydowanie więcej czasu niż myślałam, że zajmie. Mimo wszystko, Wena ostatnio szaleje czego dowodem jest ilość fragmentów, którą wyprodukowałam w te wakacje - ośmielę się stwierdzić, że jest ich w sumie więcej niż napisałam łącznie od początku roku :) - więc cichutko liczę, że przerwy między rozdziałami się teraz zmniejszą.      Rozdział 6 Dochodziła trzecia rano gdy zaspana Emma postanowiła wstać i pójść do łazienki. Kierując się bardziej instynktem niż wzrokiem – niezbyt zresztą dobrym bo trzy razy uderzyła małym palcem u nogi w łóżko i raz zderzyła się ze ścianą tuż przy drzwiach łazienki – lawirowała przez chwilę w ciemności po dormitorium, aż w końcu, stojąc na jednej nodze, jedną  dłonią ściskając obolały palec a drugą dotykając pulsującego czoła, nacisnęła łokciem klamkę i wpadła do łazienki. Stanęła oniemiała niecodziennym widokiem jaki się przed nią rozpostarł. Lily – ta sama Lily, która od sześciu lat ani razu nie wstała w nocy do łazienki, bo szkoda

Rozdział 5

Dla wszystkich, którzy z jakiś powodów nadal tu zaglądają i czekają.   Rozdział 5 Życie w Hogwarcie od wieków toczy się tym samym torem. Chociaż co roku przychodzą i odchodzą jego mieszkańcy, są pewne rzeczy, które prawie nigdy nie się nie zmieniają. Nikt nie jest w stanie wskazać woźnego, który nie toczyłby zaciekłej bitwy z Irytkiem, czasów, gdy Ślizgoni i Gryfoni nie walczyliby ze sobą lub Ceremonii Przydziału w czasie której Tiara nie zaśpiewałaby piosenki. Również plan dnia nie uległ zmianie w szkole od wieków, i chociaż zdarzali się spóźnialscy, dziwnym wydawało się mieszkańcom zamku to, że pewnego poranka aż ośmioro Gryfonów z siódmej klasy nie pojawiło się na śniadaniu. Czas: 28 września 1987, godzina 8:20 Miejsce: Hogwart, piętro siódme, Wieża Gryffindoru, Dormitorium żeńskie, rok VII   Dziewczęta pochylały się nad łóżkiem śpiącej snem sprawiedliwych Lily Evans. Na podłodze nieopodal jej łózka leżał roztrzaskany budzik z buzią klauna na cyferblacie,